Zmiany filozofii życia społecznego w naszym kraju skłaniają do nieustannych rozważań o edukacji – jej miejscu w nowej rzeczywistości społecznej, podstawowych doktrynach i celach oraz formach organizacyjnych instytucji o charakterze oświatowym.
Nasz świat jest pełen konfliktów związanych z przemocą i agresją. Często sami doświadczamy bezradności wobec różnorakich zagrożeń.
Brak harmonii (między poszczególnymi osobami w grupie, rodzinie; między grupami, państwami) bazującej na zgodzie lub, co najmniej wzajemnym tolerowaniu się partnerów to dowód na brak moralności w pojmowaniu pokoju.
FRIDU – jako ochrona, ochranianie, oszczędzanie.
PAX – umowa pokojowa.
Jak przeciwstawiać się temu zjawisku braku pokoju, harmonii w świecie – zastanawiała się również Maria Montessori?
Dzisiaj, tak jak o w XIX czy XX wieku jest to problem, kwestia polityki i wychowania.
Dzieci rozpoczynające wczesną edukację są coraz częściej wewnętrznie rozdarte, bezradne, hiperaktywne a małych chłopców i nierzadko dziewczynki przepełnia agresja.
Patrząc dzisiaj na politykę oświatową zastanawiamy się czy dziecko wciąż jest w centrum uwagi konkretnych instytucji?
Nie wystarczy być zadowolonym z pracy na własnym terenie, jeśli chcemy przedyskutować i zmienić sytuację dziecka.
Demokracja jest wysoce skomplikowaną formą życia społecznego, zwłaszcza, że wymaga od osób aktywnego uczestnictwa w życiu społeczeństwa. Idea aktywnego człowieka wg Montessori stwarza podstawę dla rozwoju osobowości poprzez edukację czyli poprzez doświadczenie, rozumienie,
i ćwiczenie oraz poprzez branie odpowiedzialności za społeczeństwo jako całości ,ale na podstawie wolności:
Indywidualna osobowość nigdy nie mogłaby się rozwinąć bez indywidualnej wolności
To określa relację pomiędzy jednostką a społeczeństwem, ponieważ wg Montessori tylko jednostki mogą stworzyć społeczeństwo, które nie manifestuje jednorodności, ale jest prawdziwą harmonią.
Skoncentrowana na dziecku pedagogika jest wspaniałą podstawą do tworzenia nowego społeczeństwa, jako że była międzynarodowa od samego początku, a jej materiały są wykorzystywane na całym świecie.
Wszyscy nauczyciele Montessori, chociaż myślą w różny sposób, znają podstawy tej pedagogiki, więc podstawa tej współpracy nie tylko w Polsce, ale
i innych krajach i z innymi krajami istnieje, ponieważ jest już
dusza. Należy tylko przezwyciężyć granice językowe, ale to jest wyzwanie dla wszystkich grup wiekowych. W podsumowaniu proponujemy zapoznać się z treścią bajki o motylu i pomocy, aby nawiązać do częstej opinii o szkole Montessori, w której rzekomo dziecko może dostawać wszystko czego chce. Z doświadczenia również wiemy, że rodzice wymagają, aby ich dziecku niczego nie zabrakło, a nauczyciel lub rodzic ma jemu pomagać bez względu na to czy pomoc jest potrzebna, czy nie.
Jednego dnia, mały motyl zaczął wykluwać się z kokonu;
mężczyzna usiadł i przyglądał się jak motyl przeciska swoje ciało,
przez ten malutki otwór.
Więc mężczyzna postanowił mu pomóc:
wziął nożyczki i rozciął kokon.
Motyl wyszedł dalej bez problemu.
Miał za to wątłe ciało i bardzo pomarszczone skrzydła.
Mężczyzna kontynuował obserwację,
ponieważ spodziewał się, że w każdej chwili skrzydła motyle
zaczną grubieć, powiększać się, dzięki czemu motyl
będzie mógł odlecieć i zacząć żyć.
Tak się nie stało!
Motyl spędził resztę życia ciągając się po ziemi
z mizernym ciałem i pomarszczonymi skrzydłami.
Do końca życia nie był w stanie latać.
Człowiek w całej swej życzliwości i dobroci nie wiedział,
Że walka motyla z kokonem była bodźcem dla jego skrzydeł
I dzięki temu motyl był w stanie latać,
gdy pokona opór kokonu.
Czasem walka to to, czego nam w życiu potrzeba.
Jeśli Bóg pozwala nam iść przez życie bez jakichkolwiek problemów
to może to zrobić z nas słabeuszy.
Nie bylibyśmy tak silni jak moglibyśmy.
Prosiłem o siłę…
Bóg dał mi przeciwności losu, aby zrobić mnie silnym.
Prosiłem o mądrość…
Bóg dał mi problemy do rozwiązania.
Prosiłem o dobrobyt…
Bóg dał mi mózg i krzepę.
Prosiłem o odwagę…
Bóg dał mi przeszkody do pokonania.
Prosiłem o miłość…
Bóg dał mi ludzi w kłopocie, aby im pomóc.
Prosiłem o przychylność…
Bóg dał mi okazje do wykazania się.
Dostałem nie to, co chciałem…
Ale dostałem wszystko, czego było mi trzeba.
W szkole Marii Montessori dziecko nie dostaje tego, czego chce, ale to, czego potrzebuje.